wtorek, 3 czerwca 2014

Top 5: ultrapopularni autorzy, których jeszcze nie czytałam


           

Stwierdziłam, że to ciekawy pomysł na tag, zaczerpnęłam go z bloga: pozeracz-slow.blogspot.com. tylko go nieco zmodyfikowałam na moje potrzeby :)
TAG jest bardzo prosty, chodzi o napisanie autorów, których wszyscy znają i polecają (a przynajmniej spora więkoszść) a ja dalej ich nie tknęłam, choćby końcem patyka. Bez zbędnego przeciągania zaczynajmy:
                       

John Ronald Reuel Tolkien - czuje się jak hipokrytka mówią, iż 

uwielbiam fantastykę jednocześnie nie przeczytawszy "Władcy Pierścieni". Tak, wiem co sobie myślicie. Kawał porządnej, klasycznej literatury, którego nie można nie przeczytać. Ale co ja poradzę? Na swoje usprawiedliwienie powiem tylko, że brałam się za "Drużynę Pierścienia" dwa razy i za każdym razem poległam, choć czuję, że gdybym wciągnęła się i zaczęła porządnie czytać ksiązki tego oto pana, to bardzo by mi się spodobały, bo filmy przypadły mi do gustu. No cóż, wakacje idą, może czas się zmobilizować? Mam nadzięję, że sławetne "do trzech razy sztuka" nie zawiedzie u mnie.


Agata Christie  - tej niepozornej i uśmiechniętej pani chyba nie muszę przedstawiać. Każdy, nawet jeśli średnio interesuje się książkami słyszał to nazwisko - przy najmniej mi się tak wydaje. Jest to niekwestionowana Królowa Kryminałów, z której twórczością nigdy nie miałam przyjemności się spotkać, choć jej nazwisko niejednokrotnie zerkało na mnie z okładek książek w bibliotece. Nie pałam jakąś szczególną miłością do kryminałów lecz czasem lubię poczytać coś z tego gatunku, tak więc przyznaje się bez bicia, że sama nie wiem, czemu nigdy nie sięgnęłam po tak zachwalane powieści autorstwa pani Agaty.



Jodi Picoult - czuję się, jakby każdy w blogosferze był zapoznany z twórczością pani ze zdjęcia, oczywiście oprócz mnie. Czytałam BARDZO dużo recenzji jej książek, prawie każda wychwalała powieści jej autorstwa niemalże pod same niebiosa, z tego, co wiem, to dosłownie 2/3 książki tej pani są nieco gorsze, a ja wciąż nie sięgnęłam po żadną jej powieść. Ba! Nawet nie podjęłam żadnych kroków, w księgarni, kiedy tylko widzę jej książkę, to umykam przed oskarżającą mnie okładką, bo tyle książek do przeczytania, a czasu mało. Wiem, słaba wymówka, ale jakoś mi z tą panią nie po drodze. Cóż, może kiedyś się polubimy, bo chyba wiele tracę!


Harlan Coben - przy tym autorze nie mam nawet wymówki, ponieważ moja siostra uwielbia jego książki i mam ok 10 pozycji jego autorstwa w domu i to od dłuższego czasu, ale wciąż nie tknęłam ani jednej, mimo że myślę, iż przypadłyby mi do gustu, ponieważ z siostrą mamy podobne upodobania książkowe, a ona bardzo pana chwali. Jestem totalną ignorantką, mieć kawał porządnej literatury w domu i jej nie przeczytać, choć namawiana byłam tyle razy. Najwyższy czas to nadrobić, zwłaszcza, że mam jego książki na wyciągnięcie ręki. Nawet teraz patrzą na mnie z półki, jakby wiedziały, że o nich pisze. Chyba czas się usunąć z pola widzenia. Czy książki mogą planować zamach na ludzkie życie za ich skrupulatne ignorowanie? Mam nadzieję, że się nie przekonam.


Haruki Murakami - kolejny autor, którego recenzji naczytałam się w brud, znam nawet tytuły książęk, od których najlepiej zacząć przygodę z jego twórczością,  a wciąż jakoś się rozmijamy, co w sumie nie jest dobre, bo jestem bardzo ciekawa, czy rzeczywiście spod jego pióra wychodzą takie perełki, jak co poniektórzy twierdzą. Czytając recenzje jego książek,  wydaje mi się, że nie każdemu pasuje jego styl pisania, ale również myślę, iż ja jestem osobą, do której by trafił. Zresztą jak wszyscy powyżsi autorzy, wydaje się, iż są dla mnie idealni, a nadal nie czytałam żadnej ich książki.




To by było na tyle, mam nadzieję, że nie spłonę na stosie, może ewentualnie ze wstydu, za nieznajomość tychże autorów, ale obiecuję poprawę i to nie są czcze obietnice! 
A jaka jest wasza lista popularnych autorów, z którymi wam nie po dordze?
                                                                                                                                                          Evra.

             
           

8 komentarzy:

  1. Ja się podpisuję pod Twoją listą, też mam chęć na tych autorów, a jakoś zawsze się z nimi mijam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Także nie czytałam Jodi Picoult, ani Haruki Murakami, choć tego pana od dłuższego czasu mam na oku i tylko czekam, aż będę miała chwilę wolnego czasu :) Jeżeli chodzi o Tolkiena, to mam na odwrót, nie lubię fantastyki, ale jego książki czytałam po kilka razy i coś czuję, że niedługo znowu po nie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, nie jesteś hipokrytką! A jeśli już, to nie jedyną... :o Ja również trylogii nie miałam jeszcze przyjemności przeczytać, bo jakoś nigdy nie było okazji, żeby się za nią wziąć :( Ale za to "Hobbita" mam i postanowiłam, że przeczytam we wakacje, więc... :)
    Z Agatką także nie miałam do czynienia, aczkolwiek ja w ogóle zazwyczaj nie sięgam po nic innego niż fantastyka i młodzieżówki, więc nie dziwota, że się z nią mijałam. Teraz jednak jak tak patrzę na swoje czytelnicze życie... Trzeba spróbować wszystkiego! Jak będę w bibliotece, któryś z jej tytułów przywlekę ze sobą do domu :)
    Z Jodi Picoult moja przygoda rozpoczęła się w zeszłym miesiącu, gdy po paru miesiącach, w końcu wzięłam się za "Z innej bajki", którą napisała wraz z córką. I choć książka jest banalna, przewidywalna i... cóż. Naiwna, to... jednak ciekawy był pomysł fabularny, a i za surowo oceniać nie można, skoro książka jest dla młodszej młodzieży...
    Inne, "dorosłe" książki pani Picoult mam na liście czytelniczej, więc również kiedyś się z nimi zaznajomię. Może nawet wcześniej niż później :)
    Odnośnie Cobena to... moja mama jest wielką fanką! Ogromną! Prawdopodobnie to jeden z jej ulubionych autorów, a więc i ja jestem troszkę nim zaciekawiona. Twory tego pana, tak jak i ty, mam na wyciągnięcie ręki, ale chyba najpierw uporam się ze swoją olbrzymią kolejką, a później będę ryzykować ^^
    Natomiast co do moich autorów, z którymi się mijam... Sparks. Stephen King, aczkolwiek w tym wypadku to nie jestem pewna, czy to dobry pomysł, żebym sięgała po jego ksiązki, skoro niezbyt toleruje horrory. A jeśli już miałabym... nie mam pojęcia, za którą powieść się wziąć! :o
    Pozdrawiam!
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze Sparksem mam identrycznie! Taki popularny, a ja jeszcze nie czytałam! ZaKinga wzięłam się nie dawno, raptem kilka miesięcy temu i nie żałuję, zasługuję na swoją renomę :) Jego powieści jak dla mnie nie są straszne, ot dobrze odwzorowany świat i ludzka psychika, ale kto wie, może przeczytałam zbyt mało, by sądzić jego powieści na podstawie grozy. Tak czy inaczej, polecam zacząć od "Joyland". Któtka i wciągająca książka, a zbyt straszna to ona nie jest. Ja zazęłam właśnie od tej i byłam mile zaskoczona ^^

      Usuń
  4. Hehe, ja również jestem zielona, jeśli chodzi o twórczość tych autorów. Chociaż nie, przeczytałam "Hobbita" Tolkiena:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznam, że Tolkiena zaczęłam kiedyś czytać i przerwałam. Murakami go również mój typ.

    OdpowiedzUsuń
  6. Za Tolkienem nie przepadam. Nie potrafiłam się wkręcić w jego styl i poległam zarówno na książce jak i na filmie. A za fankę fantasy także się uważam. Z wymienionych autorów czytałam dzieła Agathy Christie, którą uwielbiam i wszystkim polecam, oraz Harlana Cobena, którego także lubię.

    OdpowiedzUsuń
  7. Prawdę mówiąc i ja nie czytałam niczego Jodi Picoult ani Harlana Cobena, a i jeśli chodzi o Murakamiego, to raptem jedną książkę... Za to Agaty przeczytałam chyba wszystko, co wyszło. A taki miałam czas w młodości ;) Największe wrażenie jednak na mnie zrobiły jej opowiadania i "Dziesięciu murzynków", znaczy teraz w ramach poprawności politycznej "I nie było już nikogo" :)

    OdpowiedzUsuń