niedziela, 22 czerwca 2014

Sarah Lotz - "Troje"

Tytuł: Troje
Tytuł oryginalny: The Three
Autor: Sarah Lotz
Data Premiery: 22 maja 2014
Wydawca: Akurat
Liczba stron: 480
Moja ocena: 7/10

"Cztery katastrofy.
Troje ocalonych.
Przesłanie, które zmieni losy świata.

Czarny czwartek. Dzień, którego nie sposób zapomnieć. Dzień, w którym niemal równocześnie w czterech miejscach na świecie dochodzi do katastrof wielkich samolotów pasażerskich. Giną setki ludzi, przeżywa tylko czworo. Jedną z nich jest Pamela May Donald. Leżąc w pogorzelisku, wśród poskręcanych fragmentów kadłuba i zmasakrowanych szczątków współpasażerów, nagrywa na komórkę wiadomość, która wstrząśnie światem. Wkrótce potem umiera.
Zostaje ich tylko troje.

To dzieci, jakimś cudem prawie niedraśnięte, co nie znaczy, że niezmienione. Wokół nich i z nimi zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Nie uchodzi to uwagi religijnych fanatyków na całym świecie. Pojawiają się domysły, podejrzenia i teorie. Niektóre intrygujące, inne fantastyczne, jeszcze inne groźne. Wreszcie komuś przychodzi do głowy myśl, że musi być jeszcze jeden ocalony. Jeszcze jedno cudowne dziecko. Rozpoczynają się poszukiwania, a raczej polowanie.

I wtedy świat zmienia się do końca."

Jeszcze nigdy nie miałam sytuacji, by książka wywołała u mnie tak mieszane uczucia. Zbierałam się dość długo do tej recenzji, ale i samo przeczytanie jej zajęło mi sporo czasu, choć to tylko częściowo wina samej książki, do której jakoś niespecjalnie mnie ciągnęło. Na wstępie mogę powiedzieć, iż ta pozycja mnie zaskoczyła, po pierwszym rozdziale spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Moje wyobrażenia minęły się z rzeczywistością głownie w kwestii wątków, na których się skupiano, bo na formę "książki w książce" byłam przygotowana i niespecjalnie mnie to zdziwiło, jak niektórych czytelników. Zazwyczaj, kiedy moje oczekiwania są inne niż treść książki, czuję rozczarowanie. W przypadku "Trojga" było nieco inaczej. Owszem, rozczarowałam się nieco lecz treść książki usatysfakcjonowała mnie pod innymi względami, tak więc nie można zaliczyć tej pozycji do straconych.



                     
Cóż mogę powiedzieć o tej książce? Pierwsze słowo, jakie nasuwa mi się, by ją opisać, to niepokojąca. Nie możemy tutaj mówić o konkretnych bohaterach, ponieważ książka, jak już wszyscy wiemy, składa się z wywiadów z osobami, które w jakiś sposób są związane z katastrofami, raportów różnorakich komisji oraz artykułów z gazet. Autorka w ten sposób roztoczyła bardzo realistyczną wizję świata, w którym owe katastrofy miały miejsce, na tyle, by podczas czytania czasem łapać się na myślach, iż rzeczywiście coś takiego się wydarzyło i szukać informacji o nich w swojej pamięci. Niektóre części książki wprowadzają suche fakty na temat czarnego czwartku inne zaś prezentują nieco tajemnicze i wprowadzające trochę grozy, czy raczej niepokoju, wypowiedzi osób związanych z Trójką, która przeżyła. Na pewno nie jest to często spotykany sposób pisania książki, jednak dodał on jej swego rodzaju profesjonalizmu i dzięki niemu, jak już wspomniałam, książka nabrała rzeczywistego tonu i jesteśmy w stanie uwierzyć w niemal każde wydarzenie, które jest tam opisane. Klimat książki potęguje uczucie tajemnicy i niepokoju, które towarzyszy nam od pierwszego, intrygującego, rozdziału. Jest to tego rodzaju uczucie, przez które prze się do przodu przez książkę, nie zawsze bardzo wciągającą, byle tylko dowiedzieć się o co tak naprawdę tutaj chodzi. No właśnie, o co tak naprawdę tutaj chodzi? Dlaczego Troje, wbrew niemożliwemu, przeżyło? Wszystkie "dlaczego" cisną mi się na usta już po przeczytaniu kilkunastu stron.


"Wciąż znajdują jakieś resztki. Kości, kawałki metalu...Wypełzają z ziemi jak odłamki pocisku z rany. Ziemia ich nie chce."

Jako miłośniczka wszelkiego rodzaju fantastyki miałam nadzieję na skupienie się na owej trójce dzieci, które jakimś cudem przeżyły. Na dochodzeniu do tego, dlaczego tak się stało, dlaczego akurat tego dnia. Stopniowym odkrywaniu, dlaczego są inne, niż przed katastrofą i tym, dlaczego dziwne rzeczy dzieją się w ich otoczeniu. Myślę, że wtedy książka pochłonęłaby mnie bez reszty. Takie głębsze wejście w sferę fantastyki i pominięcie racjonalizmu, który towarzyszy nam przez praktycznie całą powieść, z pominięciem kilku ostatnich kartek. Autorka zdecydowała się iść jednak w inną stronę i skupiać się na tym, co wypełza na światło dzienne i jest powszechne w mediach lub tym, co wiedzą osoby związane z którąkolwiek katastrofą. Oczywiście, były teorie spiskowe, jak ta o Czterech Jeźdźcach Apokalipsy, czy Obcych, ale to w książce pokazane było jako totalne bzdury i miało raczej pokazać ogólny zamęt, jaki wprowadziły katastrofy, a nie ukazać możliwe rozwiązanie zagadki dotyczącej przeżycia dzieci i poważne spekulacje.
Trochę mnie to rozczarowało, byłam bardzo ciekawa, co kryje za sobą Troje, nie pogardziłabym również fragmentami pisanymi z perspektywy któregoś z dzieci, ponieważ ich zachowanie obserwowane przez najbliższe im osoby było, powiedzmy szczerze, niecodzienne i dziwne, czasami wprawiające w osłupienie. Rozczarowało mnie również zakończenie, w którym miałam jednak nadzieje na jakieś wyjaśnienie, ale choć nie jest ono już częścią wywiadu lub artykułu, tylko relacją dziennikarki opisującej wszystko, to nie było to tym, czego oczekiwałam. Jasne, podobało mi się bardziej niż reszta, było podobne do pierwszego rozdziału, który był bardzo intrygujący, ale jednak pozostawia nam ono niedosyt i niejasne rozwiązanie całej sytuacji. Z pewnością znajdzie się grupa, której takie zakończenie się spodoba, ale mnie jednak ono nie wystarczy - liczyłam na coś więcej.


Książka niesie za sobą jednak bardzo ważny przekaz. Media, media everywhere. Jak można się domyślić, były one zmorą każdej rodziny, ba, każdej osoby, związanej z katastrofami a co dopiero którymkolwiek z Trojga. Ukazane mamy tu destrukcyjny wpływ środków przekazu. I to nie tylko na ludzi, nie nie. Media nie tylko niszczą psychikę osób opiekujących się dziećmi, mają wpływ na cały ustrój USA! Teorie spiskowe, tak błazeńsko traktowane przez racjonalnie myślących ludzi, zyskują niewyobrażalne poparcie i rosną do wielkości ogromnych sekt, które robią się niebezpieczne. Myślę, że książka celowo skupiła się na takiej formie przekazu, by pokazać jak jedno wydarzenie potrafi zniszczyć nasze dotychczasowe życie, nawet cały nasz świat. Jest to ważne i niewątpliwie autorka manipuluje słowem w bardzo dobry sposób przekazując to, co chcę, tak by dojść do konkretnych wniosków, ja jednak wciąż wolałabym nieco mniej "poważną" powieść, jednak ja jestem zboczeńcem na punkcie fantastyki i po prostu lepiej, szybciej i przyjemniej czytałoby się coś, co ma fabułę i skupia się na nieco innym aspekcie historii czarnego czwartku.
Niemniej jednak książkę oceniam jako dobrą, nie porwała mnie, niezbyt wciągnęła, ale niesie coś za sobą, a to jest równie ważne w dobie popularności cienkich jak barszcz paramore romance (nie, nie twierdzę, że wszystkie takie są). Jestem przekonana, że dużo osób nie podzieli mojego zdania i przypadnie im do gustu to, jak napisana jest książka i na czym się skupia. Enjoy!

A tu mały trailer książki, polecam obejrzeć, kto jeszcze nie widział:



                                                                                                                                                  Evra.

14 komentarzy:

  1. Głośno o tej książce, głośno, a ja żeby nawet się zastanowić, czy chcę czytać... to muszę odczekać "fazę" na tę książkę i dopiero, jak ucichnie to się jej bliżej może przyjrzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O! Właśnie ta sama książka stoi sobie w pokoju i czeka na przeczytani ;D Czytałem już kilkadziesiąt opinii na jej temat i jestem jej baardzo ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu pod koniec filmu książka ma białe strony. Tylko polskie wydanie jest czarne? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się, że ta książka oprócz warstwy typowo rozrywkowej, ma również przekaz. Mam ją na półce, niebawem ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajna recenzja. Być może skuszę się, aby przeczytać ;)
    http://recenzje-sophie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Już tyle recenzji czytałam na temat tej książki i każda coraz bardziej skłania mnie do przeczytania :) W końcu muszę to zrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. A jak dla mnie brzmi ciekawie. Bardzo bardzo ciekawie. Muszę sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja tam nadal marzę o tej książce i nawet wypisanym przez ciebie wadom, nie udało się przytłumić mojego entuzjazmu :) I chociaż również jestem wielką fanką fantastyki, jest ona mi potrzebna jak powietrze, którym oddycham to... powieść zrobiła już tyle szumu na blogsferze i nie tylko, że naprawdę chciałabym, by również i mi pomieszała w głowie ;)
    Pozdrawiam!
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam wielką ochotę przeczytać tą książkę ze względu na ciekawą formę :) I okładka niczego sobie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam w planach, także na pewno przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Z tą pozycja muszę się zapoznać, już od dawna na nią poluję i niedługo pewnie ją upolują :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Gdy przeczytałam Twój opis książki to pierwsze słowo to właśnie niepokojąca. Widzę, że to trochę zmarnowana książka. Przeczytałabym gdyby więcej uwagi poświęcono dzieciom, oddano im głos.

    OdpowiedzUsuń
  13. Wprost marzę o tej książce. Muszę ją mieć koniecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Faktycznie opinia troszkę różniąca się od mojej :) Mnie książka całkiem pochłonęła i wstrząsnęła mną do głębi, szczególnie samo zakończenie. Widać okazałam się wrażliwsza na ten gatunek, niż sama się spodziewałam :)

    OdpowiedzUsuń