wtorek, 19 sierpnia 2014

Pozdrowienia z Paryża, czyli niezapowiedziane wakacje

Całe wakacje siedze w domu, a tu taka niespodzianka! W sobote wyszedł mi niespodziewany wyjazd i robię... małe tourne po Europie wschodniej^^ Teraz stoję w Paryżu i łapię Wifi, bo z dostępem do sieci tutaj ciężko. Jutro prawdopodobnie Hiszpania mnie wita :3 Tak więc chciałam zapowiedzieć swoją nieobecność, gdyż powracam dopiero ostatniego dnia wakacji.


Greetings from Paris!


sobota, 16 sierpnia 2014

Życie Charlotte Bronte - zapowiedz


To dzieło pod każdym względem takie właśnie, jakie jedna Wielka Kobieta powinna poświęcić drugiej i winno ono na zawsze dołączyć, i dołączy, do grona najważniejszych biografii – powiedział po lekturze książki pastor Patrick Brontë.

Życie Charlotte Brontë od chwili, gdy tylko ukazało się drukiem, w świadomości czytelników funkcjonowało na prawach ostatniej powieści sióstr Brontë, opowiadającej ich własną, niezwykłą i tragiczną historię. Tak też czyta się książkę i dziś. Wprawdzie powieściopisarski talent Gaskell sprawił, iż literatura faktu niebezpiecznie splotła się z literaturą piękną, jednak jej nadzwyczajny zmysł obserwacji pozwolił wydobyć Charlotte Brontë z cienia czasu i sprawić, że po lekturze Życia pozostaje ona dla nas kimś żywym, prawdziwym.

Życie Charlotte Brontë ukaże się na rynku 25 sierpnia


A Wy jak zapatrujecie się na tę książkę?

                                                                                                                                       Rose.

piątek, 8 sierpnia 2014

Rachel Ward - "Numery"

Tytuł: Numer. Czas uciekać.
Tytuł oryginalny: Numbers
Autor: Rachel Ward
Data premiery: 23 września 2009
Wydawca: Wilga
Liczba stron: 320
Moja ocena: 5,5/10

Psychologiczny thriller dla nastolatków. 
Piętnastoletnia Jem widzi w oczach ludzi numery - daty ich śmierci. Zna dzień śmierci matki. Wie, kiedy w ataku terrorystów na Londyn zginą ludzie. I kiedy umrze jej chłopak. Nikogo nie umie obronić przed śmiercią, więc ucieka - przed rówieśnikami i policją. 





Jakieś 3 lata temu doszły do moich uszu doszły wieści o tej książce. Wtedy przeczytałam ją do połowy i z niezapamiętanych mi przyczyn ją odłożyłam. ostatnio na Youtube widziałam mini recenzje tej akurat pozycji i pod wpływem impulsu wygrzebałam ją z moich książkowych odmętów, by zakończyć to, co niedokończone. Pomysł wydawał mi się bardzo ciekawy i pełen potencjału. Nigdy nie słyszałam, o czymś podobnym. Dziewczyna, która widzi datę śmierci człowieka - wydawało mi się to świetnym materiałem na książkę, która zapewni mi godną rozrywkę. I tak jest, jest to dobry pomysł, jednak, jak wszystko, wymaga dobrego wykonania. A z tym bywa naprawdę różnie.




Na samym początku książki poznajemy Jem - piętnastoletnią dziewczynę, która odkąd pamięta, widzi daty śmierci innych ludzi. Kiedy tylko spojrzy w twarz drugiego człowieka, widzi zlepek cyfr, które decydują o długości jego życia. Oprócz tego, Jem nie ma łatwego życia. Jej matka przedawkowała, kiedy ta była mała i od tego czasu tuła się od rodziny do rodziny. Nikt nie może jej zrozumień, odrzuca każdy przejaw pomocy i chce tylko, by wszyscy dali jej spokój. Aż wreszcie poznaje Pająka - chłopaka, któremu zostało kilka tygodni życia. Wtedy coś się zmienia, Jem wreszcie ma przyjaciela, kogoś, kto jest jej bliski. Zaczynają się kłopoty. Czas uciekać.
Tak mniej więcej rysuje się fabuła. Fabuła, która jest słaba. Autorka poległa, miała dobry pomysł na książkę lecz na nic więcej, bo wszystko inne jest dość mdłe. Poczynania bohaterów są miejscami dość nielogiczne. Nie rozumiem, dlaczego postanowili uciekać po ataku terrorystycznym na London Eye, skoro i tak nic nie zrobili. Bardziej logiczne byłoby po przejście przesłuchania, trochę by ich pomęczyli i nic by się nie stało, ale niee. Trzeba być buntowniczym i pokazać, jak bardzo jest się ponad prawem. Mniejsza, uciekli, przynajmniej fabuła będzie obfitować w ciekawe wydarzenia. Otóż nie. Całą ich ucieczka ciągnie się, jest zupełnie niezaplanowana i, któż by pomyślał, co rusz spotykają kogoś życzliwego, kto im pomorze. 

"Rzecz w tym, że kiedy ktoś każe mi coś robić, od razu mam problem. Chcę takiemu komuś powiedzieć, żeby się odpieprzył, zrobię, jak mi się zechce. Nawet jeśli chodzi o coś, na co tak naprawdę mam ochotę."

Wszyscy ważniejsi bohaterowie, z Jem na czele, wywoływali u mnie same negatywne emocje. Powyższy cytat dobrze oddaje logiczne myślenie i takie też podejście do życia głównej bohaterki. Przy każdym jej narzekaniu, jaki to świat jest gówniany, ludzie jej nie rozumieją a ona jest biedna i skrzywdzona. Okej, nie miała łatwo, ale borze szumiący, daj mi siłę, by jej nie zamordować. Kreowana na skrzywdzoną przez świat buntowniczkę, Jem, wypadła bardzo słabo. Ciągle jej coś nie pasowało, niby twarda i nieustępliwa, a po 2 minutach marszu krzyczy, że dalej nie może. Genius. Przechodząc do postaci Pająka, ta była...nijaka. Dużo mówił, dużo krzyczał, a nie robił praktycznie niczego, oprócz wymachiwania przydługimi rękami. Taki bohater, który jest, żeby tylko był. Oboje zaś wyznają filozofię, iż niechodzenie do szkoły jest okej, odtrącanie pomocy jeszcze bardziej. Oczywiście należy nie przejmować się niczym, żyć z dnia na dzień i nie słuchać nikogo, a kradzież aut i handel narkotykami, to dobry sposób na życie. A! Żeby przypadkiem nie zapomnieć o seksie w oborze dla krów, w końcu bohaterowie mają aż 15 lat, bez tego się nie obejdzie.
Szczerze mówiąc nie polubiłam żadnego z bohaterów. Karen wydawała mi się pomocna na siłę, a Val wykreowana na super-luźna i pozwalającą na wszystko babcię. Bohaterowie wypadają po prostu blado, brak im wyrazu.Wyszło sztuczni, nic poza tym. 

Język powieści jest kreowany na młodzieżowy. A w wersji autorki "młodzieżowy" to zawierający dawkę wulgaryzmów okraszoną ogromem pesymizmu. Przez to wszystko książka sprawia wrażenie "wszystko jest gówniane, i tak wszyscy umrzemy, więc po co się starać". Nie przypadło mi to do gustu, tak jak i koniec historii. Wszystko kończy się nagle, w sumie nie wiemy do końca, jak wszystko sie rozwiązało. Za to mamy przeskok czasowy o 5 lat wciśnięty na siłę, finał jest dziwny i jakby oderwany od calej reszty. Widać, że autorka nie miała pomysłu na zakończenie tej akurat historii i wprowadziła zaczątek kontynuacji, ale już z zupełnie inną historią.


"Najwyraźniej ludzie mnie nie rozumieją. Nie rozumieją, że trzeba mi trochę przestrzeni. Ciągle mi mówią, co mam robić. Uważają, że zasady i plany na przyszłość, czyste ręce i porządne maniery wszystko naprawią. Niczego nie chwytają."

"Numery" to książka o młodzieży i dla młodzieży, mająca zapewne poruszać problemy i ważne kwestie, jednak autorce to zupełnie nie wyszło. Bezbarwni bohaterowie, mdła akcja i prosta, pesymistyczna narracja nie przekonały mnie do tej książki. Teraz już wiem, co odrzuciło mnie od "Numerów" kilka lat temu. Sama nie wiem, czy finał książki zaciekawił mnie na tyle, by sięgnąć po kontynuacje. Czuję się rozczarowana, z takim pomysłem książka powinna być dużo lepsza, a  finał bardziej dopracowany, zwłaszcza, że to był koniec historii Jem. 
Wiem, że jest wielu czytelników, którym ta pozycja przypadła do gustu, jednak ja do nich nie należę. Jeśli jesteś ciekaw, sięgnij po "Numery", jednak zapewniam, robisz to na własną odpowiedzialność, bo z mojej strony nie polecam tej dzieła pani Ward.
                                                                                                                                                                                                          Evra.


środa, 6 sierpnia 2014

Podsumowanie lipca - znów zmiany

Nie ma to jak dziwne pomysły znajomych. Dziwne zdjęcia z tego powstają^^


Wakacje miały być morzem wolnego czasu i błogiego lenistwa. Po miesiącu wakacji, jedyne, co przychodzi mi do głowy to "Za marzenia nie karzą". Mam mało czasu, ciągle jestem w ruchu, wychodzę rano, wracam nocą i na książki czas znajduję tylko wieczorem i nocą. Sierpień zapowiada się podobnie, a ja już jestem przerażona zbliżającym się rokiem szkolnym. Jak ten czas tak szybko mija? Dziś mam trochę czasu i 4 (!) wpisy do nadrobienia. 
Ponieważ i ja zaniedbałam trochę bloga, statystyki nieco spadły, jednak niezbyt się tym przejmuje. Ważne, że blog wciąż istnieje, zagraca internet i daje mi przyjemność pisania (no i wyrzuty sumienia, kiedy nie mam czasu się nim zająć). Tak jak w czerwcu zmieniłam wygląd bloga, tak i teraz to zrobiłam. W ankiecie większość głosów (bardziej połowa, ale jednak) wypowiedziała się, iż tamten wygląd jednak przeszkadzał w czytaniu i przeglądaniu. Jak na razie trochę go uprościłam, z moimi mistrzowskimi umiejętnościami wyszło nieco biednie, ale co tam. Pomyślimy co dalej.

Przeczytane książki:
"Malowany Człowiek Księga I" - Peter V. Brett [link]
"Malowany Człowiek Księga II" - Peter V. Brett [link]
"Deadline" - Mira Grant [link]
"Czas Żniw" - Samantha Shannon [link]
"Chłopcy" - Jakub Ćwiek [link]
Łączna liczba przeczytanych stron: 2168 [Tak mało czasu, a wciąż więcej niż w zeszłym miesiącu :o]

Posty pozostałych autorów:
"Królowa Cieni" - Marcus Sedgwick [Aoi]
"Zwiadowcy: Ruiny Gorlanu" - John Flanagan [Aoi]
"Doktor Sen" - Stephen King [Julie]

Ogólne statystyki:
Liczba opublikowanych postów: 15 [łącznie z tym]
Obserwatorzy: 48 [+6]
Liczba wyświetleń: 3826 [+1510]
Komentarze: 362 [+113]
Najpopularniejszy post: Harry Potter w wieku 34 lat, czyli nowe opowiadanie J.K. Rowling [375]

Czy zmiana wyglądu bloga to był błąd? A jak Wam minął lipiec?
                                                                                                                                                     Evra.

Jasper Fforde - "Ostatni Smokobójca"

Tytuł: Ostatni Smokobójca
Tytuł oryginalny: The Last Dragonslayer
Autor:  Jasper Ffrode
Data premiery:  20 lutego 2013
Wydawca:  SQN
Liczba Stron:  320
Moja ocena: 7/10

W starych dobrych czasach magia była potężna i niezastąpiona: pomagała obronić królestwo przed najeźdźcą i przeczyścić zatkany odpływ. Ale dzisiaj środek do udrażniania rur jest tańszy niż zaklęcie, a na latających dywanach rozwozi się pizzę. Splendor magii zanika, czarowanie powszednieje, bo i moce już nie te same…

Zupełnie niespodziewanie czarodziejów nawiedzają prorocze wizje, a wraz z nimi rośnie magiczna energia. Co z tym wszystkim ma wspólnego ostatni smok, którego śmierć przepowiedziano?

Odpowiedź na to pytanie znaleźć może jedynie nowo mianowany Smokobójca: nastoletnia Jennifer, która wkrótce ma się dowiedzieć, że z wielką mocą w parze idzie równie wielka odpowiedzialność. Dziewczyna w towarzystwie ukochanego Kwarkostwora wyrusza na przygodę swojego życia kuloodpornym rolls-royce’em, nie wiedząc, co na nią czeka za granicami Smoczych Ziem.


Moją sympatię do gatunku zwanego fantastyką można łatwo zauważyć przeglądając tegoż bloga. Jednak fantastyka to obszerny temat, zawiera w sobie mnóstwo zagadnień, ale ja upodobałam sobie właśnie smoki. Te mityczne, majestatyczne stworzenia fascynują mnie od pierwszej książki o tej tematyce, którą przeczytałam gdzieś w okolicach pierwszej gimnazjum. Zachęcająco brzmiący tytuł od razu przyciągnął moją uwagę, jednak okładka, która wydała się dość zabawna, była dla mnie nie małą zagadką. Koniecznie musiałam przekonać się, co kryje zawartość takiego połączenia.
Już od pierwszych stron, ba, nawet po okładce, można domyślić się, iż książka skierowana jest raczej do młodszych czytelników, jednak ja i moje wewnętrzne dziecko nie mieliśmy nic przeciwko temu. Wręcz przeciwnie, myślę, że większość z nas chce czasem przenieść się do beztroskich czasów dzieciństwa, kiedy miało się 12 lat i niemal każda książka zachwycała, nie miało się żadnych kryteriów, a radość płynęła z każdego słowa.
Przy "Ostatnim Smokobójcy" mamy właśnie takie wrażenie. Powrotu do dziecięcych lat, wszystko gdzieś znika, a pozostaje tylko szeroki uśmiech płynący lektury. 


Tak też poznajemy Jennifer Strange, (prawie) 16-letnią znajdę, na której ciąży odpowiedzialność dbania o Kazam - wieżę pełną czarodziejów. Odkąd Pan Zambini - jej opiekun i szef - zniknął, musi dbać o wszystko - finanse, dobrą reputację, kontakty z klientami i relacje między wiecznie fochającymi się czarodziejami.
Magia w tych czasach jest bardziej powszechna niż woda, tak więc utrzymanie końca z końcem nie jest łatwe. Ta prastara siła stała się słaba i wyczynem staje się wymiana instalacji elektrycznej w domu. Cóż, nie jest to zbyt dobry scenariusz, jednak główna bohaterka zbytnio się tym nie przejmuje i rezolutnie prze do przodu, za co ją polubiłam. Nie jest to typ tej wyidealizowanej, pięknej i nigdy-nie-popełniam-błędów panny, ale normalnej dziewczyny, która ma dużo na głowie, przy czym wciąż pozostaje inteligentna i błyskotliwa, jednak nie przemądrzała. Da się ją lubić. Inni bohaterowie nie są zbytnio rozwinięci, są raczej poboczni i nie wyróżniają się. Przy tej objętości książki i sposobie jej napisania nie bardzo to przeszkadza, po prostu nie ma miejsca dla innych, książka wydawałaby się nazbyt napchana. Oczywiście nie można zapomnieć o Kwarkostworze! Świetny dodatek do fabuły, dziwne stworzenie, łagodne jak baranek a o wyglądzie potwora. Jego "Kwark" nie raz i nie dwa było świetnym podsumowaniem sytuacji. Kwark!

 Wątki zaczynają i kończą się w zastraszającym tempie, co tworzy nam raczej prostą, prawie bezproblemową, fabułę. Bohaterka na swojej drodze nie napotka zbyt wielu przeciwności, jednak wszystko jest dopasowane do siebie i spojone humorem, dzięki czemu nie staje się to wadą, a zaletą. Dziwne wydarzenia, okraszone dozą groteski wpasowują się w klimat książki i dostarczają dodatkowej rozrywki. 
Autor praktycznie wszystko obraca w żart, a poważnych sytuacji jest naprawdę niewiele.
Prostej fabule to towarzyszy prosty język. Nie ma udziwnień, wszystko jest stylizowane na mowę codzienną i luźne rozmowy. Dzięki temu lektura jest przystępna dla młodszych czytelników, ale i Ci nieco starsi na pewno się nie pogubią. W dialogach jest wiele humoru, który rzeczywiście jest śmieszny, co dla niektórych autorów jest nie lada wyczynem. Co jak co, ale książka jest klasycznym przykładem dystansu do świata. Wszystko obrócone do góry nogami, poważnym upadkiem społecznym są występny na przyjęciach dla dzieci, a Smokobójcą zostaje się w minute (przyswoiwszy wszelką, prastarą wiedzę).

"Poszukiwany giermek Smokobójcy.
Dyskretny, odważny i godny zaufania.
proszę o kontakt osobisty pod adresem:
ulica Smokobójców 12."

"Ostatni Smokobójca" to książka, w której nie znajdziecie życiowych problemów, dramatycznych wyborów, czy epickich walk. To książka pełna dystansu i humoru, taka, która zajmie Was na kilka godzin i dostarczy wrażeń rodem z dzieciństwa. Dzieci i młodzież z pewnością będą nią zachwycone, jednak Ci starsi również nudzić się nie powinni. Fabuła jest prosta, a język niewymagający, książki nigdy nie porównałabym do kultowego Harrego Pottera, ale mimo to, polecam zapoznać się z tą pozycją szczególnie, że nie jest ona zbyt dobrze znana, co jest dla mnie dość dziwnym zjawiskiem.
Niech Kwark będzie z Wami!

Za możliwość przeczytania książki dziękuje wydawnictwu:

                                                                                                                                                     Evra.