sobota, 31 maja 2014

"Diabłu Ogarek. Czarna Wierzba" Konrad T. Lewandowski

Tytuł: Diabłu Ogarek. Czarna Wierzba
Autor: Konrad T. Lewandowski
Data premiery: 09.10.2013
Wydawca: Wydawnictwo RM
Liczba stron: 269
Ocena: 18/20











"Lipiec 1639 roku, Mazowsze, miasta Liw i Węgrów. Ostatnie chwile niezmąconej niczym chwały i dobrobytu Rzeczypospolitej. Weteran wojny smoleńskiej Stanisław Jakub Lawendowski herbu Paprzyca, woźny trybunału ziemi liwskiej, specjalizuje się w doręczaniu pozwów wyjątkowo agresywnym adresatom. Bywa, że jak weźmie skwitowanie odbioru, to wyrok nie jest już konieczny. Czasem jednak zawodzą naturalne sposoby i aby sprawiedliwości stało się zadość, niezbędna jest pomoc czarnej magii. Te kontrowersyjne praktyki są solą w oku pewnego biskupa oraz podróżującego incognito hiszpańskiego inkwizytora. Miejscowi magnaci zaś dostrzegają okazję przeprowadzenia własnej przewrotnej intrygi…."

Kiedy czytałem powyższy opis, miałem przed oczami niskiej klasy książkę, która nie nadaje się nawet na podkładkę pod kubek. Ale kupiłem i ciągle zastanawiam się czemu. Oczywiście była to decyzja co najmniej słuszna bo dzieło jest przepiękne. 
Ale zacznijmy od początku...
Porusza ona interesujący mnie okres czasu: Rzeczpospolitą XVII wieku. Mamy tu nie tylko pokazane realia życia szlachcica oraz mniej zamożnych warstw, ale też pokazanie jak na siebie działają. 
Dodam też, że dorzucenie do tego wszystkiego magii było pomysłem genialnym. Możliwe, że same czary nie byłyby jakoś bardzo odkrywcze, ale autor postawił tu na zjawiska paranormalne, w które część ludzi wierzyła i wierzy do dziś. Wszelakie czart, diabły i inne paskudy są tu dość częstym zjawiskiem, ale nie na tyle by zrobiła nam się z tego powieść fantastyczna.
Książka sprytnie miesza fikcję z prawdą, dzięki czemu po jej przeczytaniu, można odnieść wrażenie, że to wszystko mogło się zdarzyć. 
Napisana lekkim i dość prostym językiem zachowuje klimat tamtych czasów, nie poprzez archaizację a dzięki barwnym opisom. Dzięki czemu czyta się ją łatwo, co jest sporym plusem. 


Polecam ją każdemu. Od fanatyków historii, po wielbicieli fantastyki.
Irvin 



3 komentarze:

  1. O autorze, powiem szczerze, pierwsze słyszę, aczkolwiek jak zobaczyłam obrazek w miniaturce, okładka skojarzyła mi się z Ćwiekiem.
    W każdym razie, zainteresowałeś mnie. Lubię jasne połączenie świata rzeczywistego z tym paranormalnym, a tutaj dodatkowym i całkiem oryginalnym i niespotykanym elementem jest jeszcze Polska. Polska szlachecka. Niezwykłe :)
    Rozejrzę się za nią w bibliotece :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  2. Nienawidzę fantastyki ale kocham historię, jakie wrażenie sprawi więc na mnie książka? Po opisie zapowiada się ciekawie...
    Nic tylko przeczytać :)
    Pozdrawiam. xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie trudno to nazwać fantastyką. To bardziej jak przedstawienie ludowych wierzeń jako prawdę :)

      Usuń