środa, 16 lipca 2014

Samantha Shannon - "Czas Żniw"

Tytuł: Czas Żniw
Tytuł oryginalny: The Bone Season
Autor: Samantha Shannon
Data premiery: 6 listopada 2013
Wydawca: SQN
Liczba stron: 520
Moja ocena: 8/10

Sajon.
Nie ma bezpieczniejszego miejsca.
„Może nie wiesz, ale Żniwa nazywane są też dobrymi zbiorami. Wciąż mówią tak na ulicach: Dobre Żniwa, Zbiory Obfitości. Rozumieją to jako odbieranie nagrody, podstawowy warunek ich negocjacji z Sajonem. Ludzie oczywiście postrzegają je inaczej. Dla nich są symbolem nieszczęścia. Oznaczają głód. Śmierć. Dlatego nazywają nas kosiarzami. Ponieważ pomagamy prowadzić ludzi na śmierć”.
Rok 2059. Dziewiętnastoletnia Paige Mahoney pracuje w kryminalnym podziemiu Sajonu Londyn. Jej szefem jest Jaxon Hall, na którego zlecenie pozyskuje informacje, włamując się do ludzkich umysłów. Paige jest sennym wędrowcem i w świecie, w którym przyszło jej żyć, zdradą jest już sam fakt, że oddycha.
Pewnego dnia jej życie zmienia się na zawsze. Na skutek fatalnego splotu okoliczności zostaje przetransportowana do Oksfordu – tajemniczej kolonii karnej, której istnienie od dwustu lat utrzymywane jest w tajemnicy. Kontrolę nad nią sprawuje potężna, pochodząca z innego świata rasa Refaitów. Paige trafia pod protektorat tajemniczego Naczelnika – staje się on jej panem i trenerem, jej naturalnym wrogiem. Jeśli Paige chce odzyskać wolność, musi poddać się zasadom panującym w miejscu, w którym została przeznaczona na śmierć.


Samantha Shannon jest młodziutką, bo nawet jeszcze nie 23-letnią autorką, a "Czas Żniw" to jej debiut, zapowiadający 7-tomowy cykl.  Myślę, że wszyscy wiedzą, iż z debiutami różnie bywa, zazwyczaj nie są one porywające. Każdemu się wydaje, że pisze dobrze, a gdy po latach czyta swoje wywody, oczy wychodzą mu z orbit, policzki palą wstydem a na usta ciśnie się pytanie "Jak ja mogłam to napisać?". Co do "Czasu Żniw" , nasłuchałam się wielu pochwał , zapowiadano drugiego Harrego Pottera czy Igrzyska Śmierci, ogólnym wychwalaniu nie było końca. Nie dowierzając, że cokolwiek może dorównać dziełu pani Rowling, a tym bardziej debiut tak młodej osoby, rozpoczęłam lekturę z nieco sceptycznym nastawieniem.



"Nadzieja to jedyna rzecz, która może jeszcze wszystkich nas ocalić."

Pani Shannon nie można odmówić wyobraźni, wykreowała bardzo ciekawy i różnorodny świat, pełen detali i zagadnień.  Już od pierwszej strony zostajemy wrzuceni w mnogość obcego słownictwa i nieznanych nazw, co skutecznie dezorientuje. Na początku czułam się, jakbym błądziła w ciemności, niczego nie rozumiałam, jednak skutecznie pomógł mi słowniczek umieszczony na końcu książki oraz schemat znajdujący się na jej początku. Już po kilkudziesięciu stronach uczucie zagubienia minęło i mogłam oddać się lekturze rozumiejąc, a ta przysporzyła mi nie lada wrażeń.
Świat, z którym mamy do czynienia w książce, to typowa dystopia. Jeśli jesteś inny, tak jak jasnowidze, jesteś wykluczony ze społeczeństwa i prześladowany. Nie różni się to od  zbytnio od typowych schematów, jednak jest on bardzo dobrze skonstruowany, pełen detali i ciekawych mechanizmów nim rządzących, więc można powiedzieć, iż wyróżnia się na tle innych dystopii. Tutaj należą się brawa dla tłumaczy. którzy odwalili kawał dobrej roboty tłumacząc wszystko tak, by gry słowne miały sens również w języku polskim. 
Również kolonia karna, świat Sheolu I rządzi się swoimi prawami, jest dopracowany. Poszczególne sekcje społeczeństwa mają swoje nazwy, prawa (o ile możemy o czymś takim mówić w tym przypadku) i odmienne obowiązki, są traktowane odmiennie, a wszystko układa się w dość logiczną całość.



W takim oto świecie poznajemy 19-letnią Paige Mahoney, która jest sennym wędrowcem - jednym z najrzadziej spotykanych jasnowidzów. Niefortunnym splotem okoliczności trafia do Sheolu I, gdzie jej opiekunem zostaje tajemniczy Naczelnik, który jest inny niż wszyscy. Nie traktuje jej z wyższością, nie jest dla niej brutalny. Paige i Naczelnik są głównymi bohaterami. Kreacja ich postaci nie pozostawia nic do zarzucenia, Paige jest silna, ale miewa chwile słabością, momentami jest też naiwna czy niezdecydowana, ale przez to nie zakrawa o wyidealizowaną super bohaterkę, jaką obecnie serwuje nam wiele młodzieżowych książek, jest bardziej ludzka. Postać Naczelnika jest tak tajemnicza, że to niemal namacalne. Skrywa same tajemnice, nie wiemy kim dokładnie jest, co nim kieruje i dlaczego pomaga Paige. Autorka odkrywa to wszystko, jego osobowość i motywy, przed czytelnikiem bardzo powoli, co sprawia, że chcemy czytać więcej i więcej, byle tylko dowiedzieć się czegoś nowego.
Skupienie wątków na osobach Paige i Naczelnika niestety odbiło się negatywnie na innych bohaterach. Wszyscy, prócz głównych postaci, są płascy, wręcz nie mają własnych osobowości i zdają się być tacy sami. To trochę psuje odbiór książki, ale gdyby chcieć nadać szczegółowe cechy każdemu ważniejszemu bohaterowi, książka byłaby stanowczo za długa, a czytelnicy narzekaliby na ciągnącą się fabułę. Mamy rozbudowany świat, w którym każdy detal jest tłumaczony w zamian za złożoność pobocznych postaci, ale myślę, że autorka zrównoważy to w kolejnych częściach. W końcu to wstęp do dość długiej serii, a pierwsza część ma za zadanie zaznajomić nas ze światem przedstawionym.


"Zaufanie. Rozpoznałam to słowo. Zalany słońcem kwiat na skraju postrzegania, wabiący do innego świata."

Kolejnym aspektem jet fabuła. W każdej książce gra ważną rolę. W "Czasie Żniw" jest, jednak nie jest porywająca i zaskakująca. Jest po prostu dobra. Dość przewidywalna, ale nie jest to wielką wadą. Odniosłam też wrażenie, iż wątki są nieco chaotyczne, dodatkowo autorka ma tendencję do wprowadzania nowych zdarzeń i nie ciągnięcia dalej wątków, zostawiając niedopowiedzenia (może zostawia je na drugą część?) i nieco mgliste wrażenie. 
Pojawia się również wątek miłosny, ale jest bardzo subtelny, niemal niezauważalny i rozwija się powoli, co bardzo mi się podoba, nie nazbyt mocno ingeruje w całość fabuły, ale jednak czytelnik czuje, iż "coś się kroi". To dobre rozwiązanie, jednak po finale książki jestem ciekawa, co też autorka pocznie z tymże właśnie wątkiem, bo począć coś musi.
Jako debiut, "Czas Żniw" plasuje się dość wysoko. Zaskoczyło mnie to, jak starannie i kreatywnie autorka wszystko wymyśliła, a to, iż jest osoba tak młodą, potęguje tylko wrażenie, iż mamy do czynienia z czymś, co w przyszłości stanie się wyróżniającą się, na tle innych tego typu pozycji, serią, która prawdopodobnie będzie zawierać się w kanonie moich ulubionych. Żywię tylko nadzieję, iż druga część nie zetrze owego wrażenia w proch i pył.


---------------------------------------------------------------------------------------------
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu SQN.


Evra.

7 komentarzy:

  1. Czeka na swoją kolej i czeka :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka jak najbardziej dla mnie ^^ Cieszę się, że książka w pewnym stopniu jest zrozumiała i ma oryginalną fabułę oraz z chęcią zapoznam się z tymi grami słownymi polskich tłumaczy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam. Bardzo mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie się bardzo podobała ta książka, choć zdecydowanie w żadnym wypadku, nie dorównuje Potterowi. Wstęp, z masą nieznanych pojęć, jest ciężkostrawny, ale warto przebrnąć przez pierwsze strony:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam o książce i mam dużą ochotę ją przeczytać, bo wydaje się naprawdę interesująca :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow! Masz wspaniały blog. Przeglądnęłam wcześniejsze posty, które mi się bardzo spodobały. Będę tu często wpadać :) .
    Zapraszam:
    mystersdaria.blogspot.com
    Jeśli mój blog Ci się spodoba zaobserwuj go, a z pewnością zrobię to samo ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja tam uwielbiam szczerze i nieodwołalnie tą książkę, zwłaszcza że to debiut. Debiut tak młodej osoby, że nawet bym nie przypuszczała, że tak dobrze zapisze się w mojej pamięci - a jednak tak się stało. :) Cudowna przygoda. Liczę, że dwójka będzie tylko lepsza. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń