sobota, 5 lipca 2014

Peter V. Brett - "Malowany Człowiek Księga II"

Tytuł: Malowany Człowiek Księga II
Tytuł oryginalny: The Painted Man
Autor: Peter V. Brett
Data Premiery: 13 luty 2009
Wydawca:  Fabryka Słów
Liczba stron: 320
Moja ocena:  7,5

"Arlen, Leesha i Rojer wierzą, że ludzkość jest w stanie przeciwstawić się otchłańcom. I nie tylko oni, choć jedynie w odległej Krasji ludzie wypowiedzieli demonom otwartą wojnę. Co noc stają z nimi twarzą w twarz na ubitej ziemi – w naszpikowanym pułapkami Labiryncie. W obronie honoru przodków. Nie szczędząc ofiar i krwi.
Arlen, Leesha i Rojer są już dojrzałymi, doświadczonymi przez życie ludźmi. Odkrywają w sobie umiejętności i moce, które pozwolą im myśleć o próbie zmierzenia się z unicestwiającym świat złem. W krucjacie przeciwko potworom budzącym się do życia każdej nocy połączył ich nieubłagany los.To ostatni dzwonek dla ludzkości, ginącej w szponach opętanych żądzą mordu bestii."


Bardzo rzadko czytam kolejne tomy serii jeden po drugim. W przypadku "Malowanego Człowieka" było nieco inaczej, ponieważ w Polsce każdy tom podzielony jest na dwie księgi. Nie ukrywam, iż jestem z tego raczej niezadowolona, ale to właśnie przyczyniło się do tego, by przeczytać obie księgi jedna po drugiej, by oficjalnie powiedzieć, że przeczytałam tom pierwszy.


"Umarli nie poczują się gorzej, jeśli zapomnisz o winie i zaczniesz żyć własnym życiem"

Cóż mogę powiedzieć o księdze drugiej? Dostałam właśnie to, czego się spodziewałam. Pierwsza księga było swoistym wprowadzeniem, mało się w niej działo a bohaterowie wciąż się rozwijali. Następna część pierwszego tomu zaspokoiła moje oczekiwania, co do akcji, której było zdecydowanie więcej. Bohaterowie diametralnie się zmienili i ich charaktery i zachowanie również. Podoba mi się taka ewolucja, czyni książkę dużo ciekawszą, a i czyta się przyjemniej.
Zacznijmy od bohaterów, tak niepodobnych do tych dzieci, które poznajemy na początku pierwszej księgi. Wszyscy zyskali siłę, wiedzę i doświadczenie i zmienili się nie do poznania. Mają nowe cele, motywacje, które nimi kierują. Jest to duży plus w całości, mamy większe urozmaicenie, a i ja lubię silne charaktery, które rzeczywiście takie są, a nie tylko udają. Nadal nie za bardzo wiem, jaka jest rola Rojera, wciąż wydaje mi się piątą kulą u nogi, ale zapewne czeka na niego jakieś wielkie przeznaczenie w dalszych częściach, więc nie kwestionuje jego postaci. Co nie zmienia faktu, iż go nie lubię.
Jeśli jesteśmy już przy sympatiach, to w tej części pączkują pierwsze wątki miłosne między bohaterami. na początku pomyślałam, że zepsuje to całą, dość dobrą, książkę, ale spokojnie. Nie odgrywa on większej roli w tej części i jest tylko lekko zarysowany przy końcu książki, co mnie bardzo ucieszyło. Moje zdrowie psychiczne mogłoby być w niebezpieczeństwie, jeśli Brett wcisnąłby mdławy romans do świata opanowanego przez demony.


Będąc już przy aspekcie świata przedstawionego, to Brett skutecznie przekonuje nas, iż wcale go nie znamy tak dobrze, jak myśleliśmy. W księdze drugiej odkrywa nowe zagadnienia i prawa rządzące światem otchłańców pokazując, że to co było czarne nie do końca takowe pozostaje. Świat jest inny, niż myślą ludzie, a rządzący nimi strach przysłania racjonalne myślenie. To, co do tej pory było niemożliwe, wciela się w życie i staje się realne nie bardziej niż same demony. Jestem ciekawa, czy autor trzyma jeszcze coś w zanadrzu, by nas zaskoczyć w kolejnych częściach. Pod innymi względami świat się nie zmienia, wciąż są przerażeni, stłamszeni ludzi i demony wypełzające z otchłani w nocy. Normalka.
To, co jeszcze nie uległo zmianie, a co dopiero poprawie, to opisy, których tak mi brakowało w poprzedniej księdze. Tutaj również ich prawie wcale nie ma, ciężko wczuć się w klimat, a poczuć to, co w tej chwili przeżywa dany bohater, to już cud nad cudy. Niestety, jest to chyba największy minus tej pozycji, niemal zbrodnią jest zaniedbać mroczny klimat, który powinien panować w książce. No cóż, nie można mieć wszystkiego. Wciąż brak mi tego uczucia, dzięki któremu śledzę losy bohaterów z zapartym tchem i przeklinam w myślach to, iż nie umiem czytać szybciej, byle tylko dowiedzieć się, co będzie dalej.


Podczas lektury drugiej księgi "Malowanego Człowieka" nie zmieniłam swojego zdania na temat tej pozycji. Wciąż uważam ją za dobrą, ale nie wybitną. Są książki gorsze, są i lepsze, ta jest gdzieś po środku. Nie zawiedziecie się, ale nie oczekujcie zbyt dużo, jak już powiedziałam przy okazji recenzji poprzedniej części. 
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ps. Przybyła do mnie wygrana w konkursie. Enjoy!


                                                                                                                                                       Evra.


2 komentarze: