Tytuł: Chłopcy
Autor: Jakub Ćwiek
Data premiery: 7 listopada 2012
Wydawca: SQN
Liczba stron: 320
Moja ocena: 6,5/10
"Rykiem silników, hukiem wystrzałów i głośnym: BANGARANG! – tak zwiastują swoje przybycie Zagubieni Chłopcy, najbardziej niezwykły gang motocyklowy na świecie. Niegdyś wierni towarzysze Piotrusia Pana, dziś odziane w skórzane kurtki zakapiory pod wodzą zabójczo seksownej Dzwoneczek. Zrobią wszystko, by przetrwać… i dobrze się przy tym bawić. Bez względu na cenę."
Na dźwięk słów "Piotruś Pan" większości z was, zapewne, przed oczami staje obraz chłopca w zielonym ubranku i czapce z czerwonym piórkiem, który leci w noc, a za nim podąża grupa dzieci wraz z małą wróżką zamykającą cały pochód. Każdy słyszał historię o tym, jak nie chcieli dorosnąć i pozostawali dziećmi na zawsze. Śmiać, bawić się, objadać słodyczami i latać przez całe życie, było ich filozofią. Taka konwencja na pewno byłaby wykonalna, gdyby pewna osobistość, jaką jest Jakub Ćwiek, nie wzięła owej bajki w obroty. Znany pisarz i muzyk postanowił obrócić tę historię o 180 stopni i pokazać co by było, gdyby towarzyszą Piotrusia Pana przyszło dorosnąć. Co z tego wyszło? Na pewno dość osobliwa i oryginalna historia.
"Oto druga Nibylandia (...) Wielka jak dziecięce oczekiwania, ale też brudna, zniszczona i obdarta jak dorosłość."
Po raz drugi spotykam się z twórczością Ćwieka i wciąż nie dokopałam się do bestsellerowego
"Kłamcy", jednak teraz nie o tym. Lektura "Deszcza" pozwoliła mi zapoznać się ze stylem i specyfiką autora, więc wiedziałam już czego, mniej więcej, mogłam spodziewać się po "Chłopcach". Przede wszystkim wyzbyłam się wszelkich wymagań, jakie zazwyczaj stawiam poszczególnym tytułom, i podeszłam do lektury na luzie, oczekując jedynie kilku godzin rozrywki. Takie podejście zdecydowanie polecam, nie rozczarujecie się, a wyciśniecie z owej pozycji jak najwięcej dobrego.
"Kłamcy", jednak teraz nie o tym. Lektura "Deszcza" pozwoliła mi zapoznać się ze stylem i specyfiką autora, więc wiedziałam już czego, mniej więcej, mogłam spodziewać się po "Chłopcach". Przede wszystkim wyzbyłam się wszelkich wymagań, jakie zazwyczaj stawiam poszczególnym tytułom, i podeszłam do lektury na luzie, oczekując jedynie kilku godzin rozrywki. Takie podejście zdecydowanie polecam, nie rozczarujecie się, a wyciśniecie z owej pozycji jak najwięcej dobrego.
A jest z czego wyciskać, autor serwuje nam kilka opowiadań, które w pewnym momencie się łączą. Jest to pierwszy zbiór opowiadań jaki w życiu czytałam, więc mogę powiedzieć, że nie do końca odpowiada mi takie rozwiązanie i zdecydowanie wolę ciągłe historię, ale nie jest źle. Dwa spośród nich naprawdę mi się spodobały i żałuję, że były takie krótkie, reszta. jest na dobrym poziomie lecz już tak bardzo mnie nie zachwyciła.
Jakub Ćwiek przeniósł starą bajkę w realia współczesnej Polski. Nie jest to pierwszy taki przypadek, autorzy często posługują się legendami, baśniami czy mitami, by użyć ich ponownie w innej rzeczywistości, jednak wszystko zależy, od tego, jak to zrobią. Pan Ćwiek postanowił wprowadzić dziecięcych bohaterów w świat dorosłości, nadając im cechy i zwyczaje typowe dla niezbyt dobrych dorosłych. Tak więc mamy zgraje chłopaków w skórzanych kurtkach, którzy popijają piwo, palą papierosy i uprawiają przygodny seks, wszystko to okraszając sporą dozą łaciny kuchennej. Czy taki zabieg był skuteczny i sprawił, że towarzysze Piotrusia Pana stali się dużymi dziećmi? Według mnie, nie do końca. Wszyscy byli wulgarni i ciężko było się dopatrzeć u nich dziecięcych cech. No może wyjątek to Kędzior, postać, którą polubiłam chyba najbardziej. Dzwoneczek była dziwnym połączeniem mamy i jakiejś wyzwolonej dziewczyny z wolnym stylem życie. Dość osobliwe było to, jak dba o swoich chłopców.
"Chodź przedstawię ci resztę. Tylko pamiętaj, tu wszyscy jesteśmy trochę jebnięci."
Przy recenzji "Dreszcza" nieco skrytykowałam nierealność całej historii i liczne niedomówienia. Teraz wiem, że to typowe dla Ćwieka, historie przez niego pisane mają bardzo małą dozę prawdy i kipią wyobraźnią po sam koniec. Tak też jest w przypadku "Chłopców", uwierzyć w to nie można, wszystkie wydarzenia są czystko fantastyczne, ale teraz nie zwracałam na to wielkiej uwagi. Podczas lektury pozycji tego autora, nie trzeba czepiać się szczegółów, ale zaakceptować styl autora i czerpać z niego czystą rozrywkę.
Tak więc zostawiam w spokoju niedokończone wątki, różnorakie potknięcia i pare innych wad utkwionych w szczegółach. Cała historia chłopców jest mglista i niedopowiedziana, autor nie tłumaczy wszystkiego, co jednak, jakimś cudem, nie przeszkadza w czytaniu.
Jest jednak coś, czego zignorować nie mogłam żadnym sposobem. Chodzi mi tu o język. Jasne, Jakub Ćwiek znany jest z dość ostrych, pełnych przekleństw wypowiedzi w swojej twórczości, ale jak dla mnie, to zbyt wiele. Moim zdaniem dałoby się ominąć co najmniej połowę z rzucanych odzywek, powieść nabrałaby więcej ogłady i czytałoby się o wiele lepiej, bez potykania się o ciemniejszą stronę języka polskiego.
"Nie ma przegranych, dopóki piłka w grze."
Podsumowując, "Chłopcy" Jakuba Ćwieka to kawał dobrej rozrywki. Nie jest to książka pozbawiona wad ani taka, która podczas czytania nie przysparza odrobiny irytacji, ale jednak jest to książka dobra, w sam raz na wakacje. Jeśli chcecie spędzić kilka godzin w zupełnie innym świecie i liznąć nieco życia motocyklowego gangu - Chłopcy są jak najbardziej dla Was!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu SQN.
Evra.