piątek, 8 sierpnia 2014

Rachel Ward - "Numery"

Tytuł: Numer. Czas uciekać.
Tytuł oryginalny: Numbers
Autor: Rachel Ward
Data premiery: 23 września 2009
Wydawca: Wilga
Liczba stron: 320
Moja ocena: 5,5/10

Psychologiczny thriller dla nastolatków. 
Piętnastoletnia Jem widzi w oczach ludzi numery - daty ich śmierci. Zna dzień śmierci matki. Wie, kiedy w ataku terrorystów na Londyn zginą ludzie. I kiedy umrze jej chłopak. Nikogo nie umie obronić przed śmiercią, więc ucieka - przed rówieśnikami i policją. 





Jakieś 3 lata temu doszły do moich uszu doszły wieści o tej książce. Wtedy przeczytałam ją do połowy i z niezapamiętanych mi przyczyn ją odłożyłam. ostatnio na Youtube widziałam mini recenzje tej akurat pozycji i pod wpływem impulsu wygrzebałam ją z moich książkowych odmętów, by zakończyć to, co niedokończone. Pomysł wydawał mi się bardzo ciekawy i pełen potencjału. Nigdy nie słyszałam, o czymś podobnym. Dziewczyna, która widzi datę śmierci człowieka - wydawało mi się to świetnym materiałem na książkę, która zapewni mi godną rozrywkę. I tak jest, jest to dobry pomysł, jednak, jak wszystko, wymaga dobrego wykonania. A z tym bywa naprawdę różnie.




Na samym początku książki poznajemy Jem - piętnastoletnią dziewczynę, która odkąd pamięta, widzi daty śmierci innych ludzi. Kiedy tylko spojrzy w twarz drugiego człowieka, widzi zlepek cyfr, które decydują o długości jego życia. Oprócz tego, Jem nie ma łatwego życia. Jej matka przedawkowała, kiedy ta była mała i od tego czasu tuła się od rodziny do rodziny. Nikt nie może jej zrozumień, odrzuca każdy przejaw pomocy i chce tylko, by wszyscy dali jej spokój. Aż wreszcie poznaje Pająka - chłopaka, któremu zostało kilka tygodni życia. Wtedy coś się zmienia, Jem wreszcie ma przyjaciela, kogoś, kto jest jej bliski. Zaczynają się kłopoty. Czas uciekać.
Tak mniej więcej rysuje się fabuła. Fabuła, która jest słaba. Autorka poległa, miała dobry pomysł na książkę lecz na nic więcej, bo wszystko inne jest dość mdłe. Poczynania bohaterów są miejscami dość nielogiczne. Nie rozumiem, dlaczego postanowili uciekać po ataku terrorystycznym na London Eye, skoro i tak nic nie zrobili. Bardziej logiczne byłoby po przejście przesłuchania, trochę by ich pomęczyli i nic by się nie stało, ale niee. Trzeba być buntowniczym i pokazać, jak bardzo jest się ponad prawem. Mniejsza, uciekli, przynajmniej fabuła będzie obfitować w ciekawe wydarzenia. Otóż nie. Całą ich ucieczka ciągnie się, jest zupełnie niezaplanowana i, któż by pomyślał, co rusz spotykają kogoś życzliwego, kto im pomorze. 

"Rzecz w tym, że kiedy ktoś każe mi coś robić, od razu mam problem. Chcę takiemu komuś powiedzieć, żeby się odpieprzył, zrobię, jak mi się zechce. Nawet jeśli chodzi o coś, na co tak naprawdę mam ochotę."

Wszyscy ważniejsi bohaterowie, z Jem na czele, wywoływali u mnie same negatywne emocje. Powyższy cytat dobrze oddaje logiczne myślenie i takie też podejście do życia głównej bohaterki. Przy każdym jej narzekaniu, jaki to świat jest gówniany, ludzie jej nie rozumieją a ona jest biedna i skrzywdzona. Okej, nie miała łatwo, ale borze szumiący, daj mi siłę, by jej nie zamordować. Kreowana na skrzywdzoną przez świat buntowniczkę, Jem, wypadła bardzo słabo. Ciągle jej coś nie pasowało, niby twarda i nieustępliwa, a po 2 minutach marszu krzyczy, że dalej nie może. Genius. Przechodząc do postaci Pająka, ta była...nijaka. Dużo mówił, dużo krzyczał, a nie robił praktycznie niczego, oprócz wymachiwania przydługimi rękami. Taki bohater, który jest, żeby tylko był. Oboje zaś wyznają filozofię, iż niechodzenie do szkoły jest okej, odtrącanie pomocy jeszcze bardziej. Oczywiście należy nie przejmować się niczym, żyć z dnia na dzień i nie słuchać nikogo, a kradzież aut i handel narkotykami, to dobry sposób na życie. A! Żeby przypadkiem nie zapomnieć o seksie w oborze dla krów, w końcu bohaterowie mają aż 15 lat, bez tego się nie obejdzie.
Szczerze mówiąc nie polubiłam żadnego z bohaterów. Karen wydawała mi się pomocna na siłę, a Val wykreowana na super-luźna i pozwalającą na wszystko babcię. Bohaterowie wypadają po prostu blado, brak im wyrazu.Wyszło sztuczni, nic poza tym. 

Język powieści jest kreowany na młodzieżowy. A w wersji autorki "młodzieżowy" to zawierający dawkę wulgaryzmów okraszoną ogromem pesymizmu. Przez to wszystko książka sprawia wrażenie "wszystko jest gówniane, i tak wszyscy umrzemy, więc po co się starać". Nie przypadło mi to do gustu, tak jak i koniec historii. Wszystko kończy się nagle, w sumie nie wiemy do końca, jak wszystko sie rozwiązało. Za to mamy przeskok czasowy o 5 lat wciśnięty na siłę, finał jest dziwny i jakby oderwany od calej reszty. Widać, że autorka nie miała pomysłu na zakończenie tej akurat historii i wprowadziła zaczątek kontynuacji, ale już z zupełnie inną historią.


"Najwyraźniej ludzie mnie nie rozumieją. Nie rozumieją, że trzeba mi trochę przestrzeni. Ciągle mi mówią, co mam robić. Uważają, że zasady i plany na przyszłość, czyste ręce i porządne maniery wszystko naprawią. Niczego nie chwytają."

"Numery" to książka o młodzieży i dla młodzieży, mająca zapewne poruszać problemy i ważne kwestie, jednak autorce to zupełnie nie wyszło. Bezbarwni bohaterowie, mdła akcja i prosta, pesymistyczna narracja nie przekonały mnie do tej książki. Teraz już wiem, co odrzuciło mnie od "Numerów" kilka lat temu. Sama nie wiem, czy finał książki zaciekawił mnie na tyle, by sięgnąć po kontynuacje. Czuję się rozczarowana, z takim pomysłem książka powinna być dużo lepsza, a  finał bardziej dopracowany, zwłaszcza, że to był koniec historii Jem. 
Wiem, że jest wielu czytelników, którym ta pozycja przypadła do gustu, jednak ja do nich nie należę. Jeśli jesteś ciekaw, sięgnij po "Numery", jednak zapewniam, robisz to na własną odpowiedzialność, bo z mojej strony nie polecam tej dzieła pani Ward.
                                                                                                                                                                                                          Evra.


12 komentarzy:

  1. Hmmm, to na razie raczej odpuszczę, mam ciekawsze pozycje na oku ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że zdradziłaś zakończenie :D W każdym razie naczytałam się tyle niepochlebnych opinii, że stwierdziłam iż może lepiej będzie sobie odpuścić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :o Masz rację, trochę się zapędziła. Mimo że nie był to duży spoiler, to i tak zmieniłam co nieco.

      Usuń
  3. Czytałam kiedyś tę książkę i również nie należę do jej fanów. Po kontynuację na pewno nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Widziałam w bibliotece i może kiedyś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Może przeczytam, ale jakoś na razie mnie do niej nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dosadna recenzja;). Kojarzę tytuł, nawet miałam tę książkę kiedyś kupić, bo nie zaprzeczymy, ale opis z tyłu jest bardzo ciekawy i zachęcający.

    OdpowiedzUsuń
  7. Niedawno miałam okazje czytać, a dokąłdniej wczoraj. Spodobała mi sie, było w niej sporo akcji, ale również imi kreowanie języka młodzieżowego się nie spodobało. Czy wszyscy musza używać przekleństw, by wyrazić emocje. Sam pomysł na dziewczynę, która widzi daty smierci jest niesamowity, ale nie wyczuwałam żadnego zastosowania tego faktu dla reszty świata, to wpływało jedynie na nią, a liczyłam, że będzie ratować świat. Bohaterowie podobali mi się, ale nie zawsze, były momenty, w których aż chciałm ich udusić za ich dziecinne, nieodpowiedzialne zachowanie. Ale sądzę, że sięgnę po tom drugi, jego opis zapowiada bardziej złożona historię.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i tu wychodzi to, jak różne są gusta ludzi :)
      Mnie bohaterowie nie podobali się w ogóle, Jem irytowała, a Pająk był bezbarwny. Co do drugiego tomu - możliwe, że sięgnę, ostatnio coraz bardziej mam na niego ochotę, bo jednak dobrze jest kończyć, co się zaczęło, ale to raaczej jeszcze nie teraz.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  8. A czytałam kiedyś o tej książce i później jakoś wyleciała mi z głowy. Fajnie, że dzięki Tobie sobie o niej przypomniałam, bo wydaje się ciekawa i są to klimaty, które lubię :)

    pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń