poniedziałek, 6 lipca 2015

Simone Elkeles - "Idealna Chemia"

[źródło]
Tytuł: Idealna chemia
Tytuł oryginalny: Perfect Chemistry
Autor: Simone Elkeles
Data premiery: 16 kwietnia 2013
Wydawca: Amber
Liczba stron: 336
Moja ocena: 5/10

"W liceum Fairfields uczniów z „dobrej” i „złej” części miasta dzieli mur nie do przebycia. Więc kiedy Britt Any, popularna, piękna, bogata, i Alex, członek ulicznego gangu, zostają dobrani w parę do realizacji projektu z chemii, wszystko wskazuje, że nie skończy się to dobrze. Nikt – nawet oni sami – nie spodziewa się, że ten związek wywoła najbardziej zaskakującą reakcję chemiczną: miłość. Ale żeby być razem, będą musieli przeciwstawić się stereotypom i uprzedzeniom, jakie ich dzielą."



"Idealna Chemia" to książka należąca do coraz bardziej popularnego gatunku, jakim staje się New Adults.
 Gatunek ten traktuje, w przeciwieństwie do Young Adults, z którego wyewoluował, o nieco starszej grupie społecznej i do takowej też jest kierowany. Autorki ukazują nam bohaterów zmagających się z problemami związanymi z szeroko rozumianym wchodzeniem w dorosłość - kończenie szkoły, uniezależnianie się od rodziców i, co najważniejsze, rozterki miłosne. "Idealna Chemia" nawet na milimetr nie odbiega od wytycznych swojego gatunku.


Ostatni rok szkoły. Życie Brittany Ellis dla postronnego obserwatora wydawałoby się idealne - piękna, bogata, kapitan drużyny cheerleaderek, inteligentna - jej jedynym zmartwieniem jest wybór odpowiedniego koloru błyszczyka od Bobbi Brown. Pod tą perfekcyjną otoczką skrywa się jednak coś więcej - Brittany nie ma lekko w domu z powodu swojej niepełnosprawnej siostry i lekko niezrównoważonej rodzicielki. Ponadto musi być najlepsza - najwyższe oceny są jej potrzebne, by dostać się na uniwersytet. Tu pojawiła się przeszkoda na jej idealnej życiowej ścieżce - przystojny meksykanin - Alex Fuantes - znany z olewania wszystkiego i wszystkim i przynależności do lokalnego gangu, z którym główna bohaterka została zobligowana do wykonania projektu z chemii.


"Lubię być sama. Przed nikim nie muszę wtedy udawać."

Pierwsze, co przychodzi na myśl po lekturze "Idealnej Chemii" to jej niesamowita schematyczność i przewidywalność. Wszystko zbudowane jest na zasadzie kontrastu - dwójka zupełnie różnych ludzi, pochodzących i wychowanych w innych środowiskach i posiadających odmienne priorytety w życiu. Początkowo łączy ich tylko szkolny projekt, jednak z czasem ich znajomość coraz bardziej się pogłębia. Brzmi znajomo? Z pewnością, gdyż autorka nie wykazała się zbytnią kreatywnością, zarówno historia przewodnia jak i bohaterowie są dość często widziani w literaturze młodzieżowej. ONA - piękna i idealna, jednocześnie skrywająca tajemnice, którą dostrzega tylko ON - ten zły i niebezpieczny, z którym nikt nie chce się zadawać. Mimo iż pani Elkeles starała się wyjść nieco z szablonu i pogłębić kreacje postaci przez dodanie im sekretu/tragicznej historii/poważnych pobudek (patrz siostra głównej bohaterki i powód przynależności Alexa do gangu), to pozostają oni wciąż płascy, niewyróżniający się na tle setek im podobnych. 
Akcja toczy się dość szybko i na kartach tej pozycji nie znajdziemy zaskoczenia, z łatwością przewidywałam, co stanie się zarówno kilka stron dalej jak i na samym końcu. Prym wiedzie wątek romantyczny, który spycha wszytko inne na drugi plan, a chemia jest tylko pretekstem, by coraz bardziej go rozwijać. Sprzyja temu również styl autorki - jest lekki, jak to bywa w literaturze tego pokroju, dość zwyczajny - język nie jest udziwniony, ale prosty i nie przykuwający uwagi, co jednocześnie sprawia, iż książkę czyta się bardzo szybko - to na plus.

"Idealna Chemia" to pierwsza książka New Adults, jaką przeczytałam w życiu. Nie mogę uznać, iż był to udany start, co, jak na razie, skutecznie zniechęciło mnie do sięgania po kolejnych przedstawicieli owego gatunku. Uznać jednak mogę, że zapewniła mi zajęcia na kilak ładnych godzin i pozwoliła odpocząć mojej głowie zaprzątniętej zakończeniem roku szkolnego.




3 komentarze:

  1. Zapowiada się ciekawie :) ja lubie własnie takie klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To była lektura, którą szybko się czyta i równie szybko zapomina. Tak było w moim przypadku. Niby mi się podobało, ale już dzisiaj nie pamiętam o co właściwie w tej książce chodziło. Znam kilka zdecydowanie lepszych książek z tego gatunku :)
    Pozdrawiam!
    NiczymSzeherezada.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Od jakiegoś czasu mam tą książkę na uwadze i myślę, że gdy zacznie się rok szkolny to przeczytanie tej pozycji będzie wtedy idealnym ku temu czasem. Choć zwyczajnie nie czytam takich książek to jakoś do tej mam inne podejście.

    Bardzo mi się u Ciebie podoba, dlatego zaobserwowałam by zostać na dłużej.
    Tymczasem zapraszam Ciebie na recenzje "My, dzieci z dworca ZOO"
    http://kruczegniazdo94.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń