Tytuł: Baśniarz
Tytuł oryginalny: Der Marchenerzahler
Autor: Antonia Michaelis
Data premiery: 5 lipca 2012
Wydawca: Dreams
Liczba stron: 400
Moja ocena: 8/10
"Anna i Abel – historia miłości, rozwiewająca wszelkie wątpliwości.
ABEL TANNATEK, outsider, wagarowicz, handlarz narkotykami. Mimo to Anna zakochuje się w nim do szaleństwa, gdyż wie, że Abel ma jeszcze inne oblicze: łagodnego, smutnego baśniarza, opiekującego się młodszą siostrą. Niezwykła opowieść, którą snuje Abel, fascynuje Annę do tego stopnia, że dziewczyna nie może o niej zapomnieć. Granica między rzeczywistością a fantazją stopniowo się rozmywa. A jeśli jej fabuła wcale nie jest fikcją i obawy Anny są uzasadnione? Ten, którego kocha, może okazać się równocześnie jej największym wrogiem…"
"Baśniarz" początkowo jawi się bardzo tajemniczo, okładkowy opis nie precyzuje gatunki ani tego, o czym właściwie jest owy zlepek kartek, jedynie naprowadza czytelnika na trop dość wyraźnego wątku romantycznego, przez co łatwo zaszufladkować książkę, jako jeszcze jedną młodzieżówke. Jednak czymże jest tajemnicza baśń, którą snuje jeszcze bardziej enigmatyczny Abel? "Baśniarz" jest niesamowicie gorzką historią dwójki ludzi, w której czytelnik tonie do głębi.
"Ale za słowami czyhała ciemność, ciemność jaka panuje we wszystkich baśniach. Dopiero później, dużo później, zbyt późno zrozumie, że ta baśń była śmiertelnie niebezpieczna."
Ich znajomość zaczyna się niewinnie - od szmacianej lalki z naderwaną sukienką. Odkąd Anna ją znalazła i oddała Ablowi, gdyż, jak się okazało, należała do jego młodszej siostry, nie może o nim zapomnieć. Stara się zbliżyć do szkolnego wyrzutka wszelkimi sposobami, po początkowym odrzuceniu ich znajomość pogłębia się i stopniowo przekształca w coś, czego sami do końca nie rozumieją - przynajmniej początkowo. Autorka wprowadza czytelnika stopniowo, począwszy od błahych spraw związanych ze szkołą i maturą przechodzi do problemów bohaterów, które bynajmniej nie są banalne. Wszystko przeplata baśń snuta przez Abla, która jest równie tajemnicza, co jej twórca. Czy to rzeczywistość czy czysta fikcja?
Anna jest postacią, jakich wiele - grzeczna córeczka, dobra uczennica, niespecjalnie ładna. Na co dzień mało kto ją zauważa, a i ona izoluje się od świata żyjąc w swojej bańce i domu pełnym niebieskiego światła. Autorka nie zadała sobie zbytniego trudu przy kształtowaniu jej postaci, jednak nadrabia to świetną kreacją drugiego z głównych bohaterów - Abla. Do samego końca nie miałam pojęcia, co tak naprawdę ukrywa. Jego postać jest bardzo złożona i zmienna, przez co nie można przewidzieć, jak zachowa się w danej sytuacji. Jego przyjazne zachowanie w mgnieniu oka może przejść w chłodny dystans, jednego dnia śmieje się z Anną, by drugiego udawać, że jej nie zna. Jest kochającym bratem, handlarzem narkotyków, wyrzutkiem, ale też...przyjacielem? Ma też inne oblicza, które ujawnia dopiero z biegiem czasu. Kim tak naprawdę jest Abel Tannatek?Drugoplanowe postaci są zarysowane dość wyraźnie, jednak przy tym są dość schematyczne. Przyjaciele Anny są odbici z jednego szablonu stereotypowego nastolatka - pijącego, palącego i ćpającego. Nie podobało mi się ukazanie młodzieży w taki sposób, to swoista generalizacja, której nie lubię, lecz z drugiej strony miało to stanowić kontrast dla głównej bohaterki odcinającej się od swoich rówieśników.
"Czasami mam problem z odróżnieniem szczęścia od smutku –szepnęła- Czy to nie dziwne? Czasami po prostu nie wiem, czy jestem szczęśliwa, czy smutna. Tak jest jak myślę o Tobie."
Jak już wspomniałam, "Baśniarz" to historia gorzka. Dosłownie, słowo to idealnie opisuje wszystko, co się dzieje na kartach tej powieści. Autorka nieustannie gra na uczuciach czytelnik i choć wybrała znany schemat - dwójkę ludzi pochodzących z różnych światów - innowacyjny sposób, w jaki przedstawiła ich losy, chwyta za najbardziej skamieniałe serca. Klimat, mroczny, romantyczny, ale też nieco chaotyczny, potęguje odbiór i pozwala jeszcze bardziej utonąć w baśni snującej się między kartkami. Czytelnik zagłębia się coraz bardziej, dąży do końca z nadzieją odbicia się od dna, jednak dzieje się coś zupełnie innego - dno pochłania go bez reszty. Tak właśnie dzieje się w przypadku "Baśniarza".
Nawet tak poruszająca książka nie ustrzegła się od kilku wad. Największą są chyba dziury logiczne w całej historii. Czasem miałam wrażenie, że autorka zapomniała, co napisała kilkanaście stron wcześniej, tak też Anna nie mogła zdecydować się czy "Mamy tylko po 17 lat", czy też 18 sto stron dalej. Innym przykładem są tabletki, które rzekomo wyrzuciła zaraz po zakupie, by potem, przeżywając załamanie, dziarsko wyciągnąć je z plecaka. Są to błędy widoczne, lecz w moim odczuciu zupełnie nieutrudniające lektury, a co najważniejsze, nie irytujące. Tak bardzo wciągnęłam się w fabułę, że ignorowałam wszystko inne. Świetnie prowadzona historia maskuje nielogiczność niektórych sytuacji, jak i sporadyczne ubytki w stylu pisania autorki.
"Powiem chwili... - szepnęła - ..zatrzymaj się, jesteś tak piękna."
"Baśniarz" jest książką wyjątkową, taką, która na długo zapada w pamięć. Po przeczytaniu ostatniego zdania jeszcze długo nie mogłam wyrzucić jej ze swoich myśli, co zdarza mi się bardzo rzadko. Wszystko, co się na nią składa - niezwykła historia, jej nie idealność, bohaterowie i zakończenie - coś we mnie zmieniło. Może nie w znacznym stopniu, jednak ta pozycja pozostawiła we mnie ślad, który zostanie ze mną do końca życia. Dla takich książek warto czytać.